Poduszki powietrzne to obecnie jeden z podstawowych elementów wyposażenia samochodów na całym świecie. Mało kto zastanawia się jednak nad ich liczbą.
Wszystko zaczęło się od wypadku drogowego, który przeżył technik inżynierii przemysłowej John W. Hetrick. Zainspirowany tym wydarzeniem, opatentował „zespół poduszki bezpieczeństwa dla pojazdów samochodowych”. W międzyczasie w Niemczech Walter Linderer opatentował podobny system. W obu przypadkach, ogólna idea patentu była zbliżona do rozwiązania, które znamy dziś.
Zainteresowanie patentami dość szybko wykazały koncerny motoryzacyjne General Motors i Ford Motor Company. Jednak im dłużej przyglądały się one obu rozwiązaniom, tym więcej narastało pytań i problemów. Jednym z nich był zbyt długi czas napełnienia poduszki powietrzem. Kolejnym problemem był materiał, z którego wykonano poduszki, a który mógł przyczynić się do zwiększenia obrażeń doznanych przez człowieka w trakcie kolizji.
Dopiero w 1967 roku Allen Breed udoskonalił system zmieniając go na elektromechaniczny. Nie tylko pozwoliło to na wykrycie kolizji i aktywację poduszki w przeciągu 25 milisekund, ale również obniżyło koszty produkcji o 30 procent. Amerykanin jeszcze długo pozostawał aktywny w środowisku, w 1991 roku patentując częściowo przepuszczalną poduszkę powietrzną, która nie była tak twarda przy uderzeniu w nią ciałem.
Pierwszym seryjnie sprzedawanym samochodem był Oldsmobile Tornado z 1973, a pierwszym pojazdem, który oferował pakiet bezpieczeństwa, czyli pasy i poduszki, był Mercedes W126. Wraz z biegiem lat poduszki i system kurtyn powietrznych stał się bardziej popularny i był montowany przez wiele firm.
Jaka ilość poduszek powietrznych jest najlepsza? My po prostu napiszemy, że im więcej tym lepiej. Obecnie na rynku samochodowym mamy dostępne modele z 13 a nawet 16 poduszkami i kurtynami powietrznymi. Od wielu lat minimalna ilość poduszek powietrznych to cztery – dwie przednie i dwie boczne, lub sześć (dodatkowe dwie kurtyny boczne).
Obecnie mało kto wyobraża sobie zakup auta bez takiego systemu, jednak jeszcze kilka lat temu na polskim rynku można było kupić samochody marki Tata, które nie posiadały poduszek powietrznych. Podobna sytuacja ma do dziś miejsce w Chinach, gdzie wiele pojazdów tanich w produkcji lub tych z klasy mikro nie ma montowanych tego typu systemów bezpieczeństwa.
O ile w przypadku nowych aut nie musimy się martwić stanem systemu, o tyle w przypadku pojazdów używanych lub powypadkowych trudno będzie nam sprawdzić, czy poduszki powietrzne nadal są w aucie i czy działają. Montaż używanych poduszek powietrznych jest nielegalny, ale można je kupić bez problemu – czy to na szrocie, złomowisku, czy też przez Internet. Jak czytamy w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z 2005 roku: „poduszki powietrzne z aktywatorami pirotechnicznymi, jednostki ich kontroli elektronicznej i czujniki oraz fotele zintegrowane z pasami bezpieczeństwa lub poduszkami powietrznymi” są jednym z elementów, które po demontażu nie mogą zostać ponownie przeznaczone do użytku.
Dlaczego więc handel kwitnie? Przepis mówi o wykazie części zakazanych do ponownego montażu, a nie obrotu nimi. Oznacza to, że każdy z nas może kupić używaną poduszkę powietrzną. Pokusą do kupowania takich podzespołów jest ich niska cena, a często zdarza się, że ubezpieczyciel uznaje szkodę całkowitą tylko, gdy wystrzeliły wszystkie poduszki i kurtyny.
Ważnym aspektem przy zakupie samochodu prosto z salonu jest zwrócenie uwagi na to, ile dany pojazd posiada tak zwanych gwiazdek, które są przyznawane przy testach zderzeniowych, czy to czołowych czy bocznych. W Europie najważniejszą instytucją przeprowadzającą próby jest Euro NCAP, które poza sprawdzaniem nowych samochodów weryfikuje swoją punktację co roku, biorąc poprawkę na zmieniające się wymogi.
Nieprawidłowe zamontowanie systemu może zakończyć się poważnymi obrażeniami ciała, a nawet naszą śmiercią. Często nie jesteśmy w stanie sprawdzić poduszki i nie wiemy, z jakiego pojazdu ją wymontowano. Niestety, świadomość ryzyka niewiele zmienia, ale niska cena i bezproblemowa wymiana powoduje, że nadal wiele osób decyduje się na taki krok. Jedynym wyjściem, które ukróciłoby proceder montażu używanego systemu, jest wprowadzenie całkowitego zakazu obrotu nim, ale jak na razie nikt nie zajął się tematem, a handel nadal kwitnie.
(fot. pixabay.com)