Długa podróż, zwłaszcza w gorący dzień, bywa bardzo męcząca dla dorosłych. Dzieci odczuwają to jeszcze mocniej – nie dziwmy się więc ich zniecierpliwieniu. Jak poradzić sobie w trasie z małym dzieckiem? O czym warto pamiętać?
Małe dziecko będzie niespokojne w podróży nie dlatego, że akurat ma taki kaprys, ale z powodu szybkiej zmiany otoczenia i dyskomfortu, który odczuwa w trakcie jazdy. Walka z jego dyskomfortem jest najlepszym sposobem zadbania o to, aby się uspokoiło i grzecznie przejechało kolejne kilometry trasy. W zależności od wieku:
Bardzo ważne jest zadbanie o to, aby w samochodzie nie było za gorąco, dlatego warto wcześniej dobrze go wywietrzyć.
Dziecko powinno być ubrane na cebulkę. Tylko taki sposób umożliwi, w miarę zaistnienia potrzeby, rozebranie go lub ubranie w zgodzie z rozsądkiem i panującymi warunkami.
Dziecko nie tylko powinno, ale wręcz musi być w foteliku. Powinniśmy pamiętać, że niezależnie od dyskomfortu jazdy i ewentualnych jej zakłóceń przez znużonego malca, jego bezpieczeństwo powinno być dla nas priorytetem. Aby dziecko nie męczyło się tak bardzo podczas podróży, warto robić częste postoje.
Przewożenie małego, powiedzmy trzymiesięcznego dziecka w foteliku jest konieczne, ale problematyczne. Zalecane przerwy podczas podróży powinno się robić mniej więcej co 2 godziny. Malucha wyjmuje się wówczas z nosidełka i układa w pozycji na brzuchu, by kręgosłup był ułożony w przeciwny sposób, niż podczas siedzenia.
Oczywiście nie ma co do tego reguły, ale istnieje ważna wskazówka – należy starać się podróżować w godzinach, w których zwykle malec ucina sobie drzemki. Śpiące dziecko nie będzie zwracało uwagi na niepokojące je zmiany w otoczeniu i fakt, że opuszcza przytulny pokój na rzecz nie zawsze wygodnego samochodu.
Klimatyzacja samochodowa bywa wybawieniem w długiej trasie. Wszyscy wiemy jednak, że nawet w przypadku dorosłej osoby radykalne zmiany temperatur bywają przyczyną przeziębień. W przypadku dziecka jest to jeszcze większy problem. Zaleca się więc nastawienie klimatyzacji na 22 – 23 stopnie lub zrezygnowanie z niej.
Przejście jednego z rodziców na tylne siedzenie jest bardzo praktyczne i pomaga zadbać o bezpieczeństwo dziecka. Oczywiście nie trzeba tutaj przesadzać i widzieć zagrożeń na każdym kroku, ale przezorność nakazuje być blisko. Dziecko może się przecież ubrudzić lub zakrztusić. Trzeba będzie je też prawdopodobnie nakarmić. Wreszcie – zająć w ciekawy sposób tak, aby nie zwracało uwagi na trudy podróży.
Nie zawsze zdarza się tak, że nasza pociecha przesypia całą drogą. Ważne jest wówczas, aby zająć jej czas czymś dla niej ciekawym. W przypadku najmniejszych dzieci warto zabrać kilka rodzajów zabawek. Mogą być to książeczki, grzechotki lub przytulanki.
W przypadku starszego dziecka można zaproponować zabawę w kolory, zgadywanki lub opowiadanie bajek. Niekiedy, zwłaszcza posiadając do tego talent, można śpiewać z nim piosenki.
Dobrym pomysłem jest też rozmowa z dzieckiem. Zarówno mówienie i uśmiechanie się do rocznego dziecka, jak też odpowiedzi na niekończące się pytania przedszkolaka, mogą pomóc w przezwyciężeniu znużenia, które pojawia się podczas podróży. Jeśli przejeżdżamy przez jakieś miasto lub mijamy malowniczy krajobraz – opowiedzmy dziecku o nim.
(Photo by Kelly Sikkema on Unsplash)